Dotychczasowe łomżyńskie koncerty z cyklu Scena Muzyki Polskiej cieszyły się sporym zainteresowaniem miejscowych i przyjezdnych melomanów. Największa frekwencja była rzecz jasna podczas pierwszego występu w Łomży słynnego Atom String Quartet, wraz ze Szczecin Philharmonic Wind Quartet wykonującego pieśni Mieczysława Karłowicza w aranżacjach z płyty „Karłowicz Recomposed”, ale na pozostałych koncertach też nie brakowało słuchaczy – ponad 100 osób na recitalach pianistów Adama Kośmiei oraz Michała Francuza, grających wyłącznie muzykę współczesną, to wyśmienity wynik. W czwartek 18 lutego został jednak pobity kolejny rekord, ponieważ duetu wyśmienitych skrzypków Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak postanowiło posłuchać ponad 250 osób, od dzieci i młodzieży do seniorów liczących ponad 80 lat. Artyści odpłacili się za to zainteresowanie wyśmienitym występem oraz bardzo ciekawie dobranym repertuarem, przedstawiając niemal bez wyjątku utwory dotąd w Łomży nie wykonywane.
Owym wyjątkiem były tylko wirtuozowskie, błyskotliwie zagrane Kaprysy Henryka Wieniawskiego z opusu 18: nr 1 oraz 3, które młodzi skrzypkowie grali już podczas koncertu „Violini a due” z orkiestrą Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w czerwcu 2020. Było to wydarzenie podwójnie przełomowe, nie tylko pierwszy koncert orkiestry na żywo po wiosennym lockdownie, ale też nagroda specjalna dla Polish Violin Duo za zwycięstwo podczas Międzynarodowego Konkursu Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie.
Marta Gidaszewska i Robert Łaguniak zagrali w kościele Krzyża Świętego tak, że bez wątpienia osoby obecne na tym koncercie nie tylko pofatygowały się na ich kolejny łomżyński występ, ale też zareklamowały go wśród rodziny i przyjacioł, co też przełożyło się na frekwencję.
Poza często granym przez skrzypków Wieniawskim duet postawił na bardzo zróżnicowany repertuar. Już Duety na tematy ludowe na dwoje skrzypiec Grażyny Bacewicz zachwyciły słuchaczy, zwłaszcza te bardziej dynamiczne tańce. – Była to pierwsza Polka, która zapisała się swoją twórczością na światowych kartach kompozycji – podkreślała Marta Gidaszewska i trudno się z tą opinią nie zgodzić, zwłaszcza po takim wykonaniu tych ośmiu duetów. Kaprysy, zgodnie z oczekiwaniami, były popisem wirtuozerii młodych skrzypków, po czym nastąpiły muzyczne niespodzianki, Sonata na dwoje skrzypiec Mieczysława Weinberga oraz Duet B-dur op. 16 nr 3 Joachima Kaczkowskiego, kompozytora żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku.
– Utwory Weinberga zyskały ostatnio na popularności, dlatego zajrzeliśmy do tej sonaty – opowiadała Marta Gidaszewska. – Zastanawialiśmy się dlaczego jest ona tak rzadko wykonywana, ale kiedy zaczęliśmy ją grać już wiemy dlaczego – jest bardzo trudna!
Polish Violin Duo sprostali jednak wyzwaniu, proponując nad wyraz klarowną, błysktliwą interpretację tej trudnej, ale pięknej kompozycji. Równie łatwo poradzili sobie również z Duetem B-dur Kaczkowskiego, jedną z kompozycji, którą w roku ubiegłym wydali na CD „Joachim Kaczkowski Violin Duos Opp. 10 & 16”, z których większość została zarejestrowana po raz pierwszy w historii światowej fonografii.
– Staraliśmy się tak dobrać program, żeby był zróżnicowany – mówi Robert Łaguniak. – Weinberg i Paciorkiewicz są trochę podobni stylistycznie, chociaż Weinberg jest jeszcze bardziej współczesny. – I może ciut trudniejszy w odbiorze, więc tym bardziej ucieszyliśmy się, że trafiliśmy na tak mądrą publiczność, bo nie zawsze ma się tak wielkie szczęście – dodaje Marta Gidaszewska. – To naprawdę rzadkość – potwierdza Robert Łaguniak. – Taka publiczność nie zdarza się często, z tych wszystkich koncertów jakie graliśmy przez ostatnie pół roku myślę, że ta była jedną z lepszych.
–Ten występ był dla nas ogromną przyjemnością – mówi Marta Gidaszewska. – Reakcja publiczności była nieziemska i zaskakująca, po każdym utworze ogromne oklaski i owacje, które nas tylko napędzały do dalszego działania, do starania się, żeby pokazać to, co mamy najlepsze.
Na finał recitalu zabrzmiała współczesna Sonatina na dwoje skrzypiec Tadeusza Paciorkiewicza, kolejny popis młodych wirtuozów. Nic więc w tym dziwnego, że publiczność domagała się bisu, którym okazał się utwór Balkanoid Andrása Derecskeia, dla odmiany kompozytora węgierskiego.
Nikt nie miał jednak artystom za złe tego odejścia od kanonu polskich utworów – przeciwnie, słuchacze docenili fakt, że znowu mogli usłyszeć coś nieznanego, w dodatku w tak perfekcyjnym wykonaniu. Melomani nie kryli też radości, że Łomża znalazła się, obok Krakowa i Warszawy, na mapie tegorocznej odsłony cyklu Scena Muzyki Polskiej, dzięki czemu do grodu nad Narwią przyjeżdżają kolejni bardzo dobrzy, nie tylko już utytułowani, ale też perspektywiczni artyści.
– Formuła tego przedsięwzięcia wygląda w ten sposób, że każdy musi stworzyć swój projekt programu, który jest wysyłany do Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca – mówi Marta Gidaszewska. – Tam jest dokonywana weryfikacja i Instytut wybiera te najciekawsze. Nam udało się dostać do tego programu już drugi rok z rzędu, więc tym bardziej się cieszymy, bo przecież nazwa naszego zespołu brzmi Polish Violin Duo, co świadczy o tym, że muzyka polska jest nam bardzo bliska i chcemy ją popularyzować, bo na dwoje skrzypiec jest jej naprawdę sporo, a nie jest znana, nie jest wykonywana, a są to znakomite utwory.
Tekst: FKWL
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski
Koncert współorganizowany przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca w ramach programu własnego „Scena Muzyki Polskiej”, finansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego