Marta Magdalena Lelek lubi zaskakiwać słuchaczy. Koncertując na całym świecie z bardzo obszernym, głównie współczesnym repertuarem, właśnie w Łomży najczęściej sięga po nietypowe utwory, co sprawia, że jej występy z łomżyńskimi filharmonikami są unikalne i jedyne w swoim rodzaju. Podczas swego drugiego koncertu, odbywającego się w ramach obchodów Roku Witolda Lutosławskiego, zachwyciła więc słuchaczy skrzypcowymi opracowaniami piosenek tego kompozytora, co zdarzyło się w jej karierze tylko raz. Z kolei przed dwoma laty przygotowała premierowo filmowe przeboje Wojciecha Kilara na skrzypce solo i orkiestrę, co też było ewenementem w jej repertuarze. Na swą kolejną wizytę w Łomży też opracowała dwie perełki, utwory brytyjskiego kompozytora Ralpha Vaughana Williamsa, w tym będący w jej repertuarze od lat Concerto Accademico d-moll. Zanim jednak zabrzmiała ta mroczna, zainspirowana traumatycznymi przejściami Williamsa podczas I wojny światowej, solistka wykonała zupełnie odmienny The Lark Ascending, utwór dający wykonawcy ogromne pole do popisu ze względu na
brak ścisłych wytycznych autora co do interpretacji.
– To bardzo ładny, miły do słuchania i do grania utwór, trochę w klimacie irlandzkiego pubu –
mówi Marta Magdalena Lelek.
– W utworach Williamsa można usłyszeć echa angielskiej muzyki ludowej – zauważa Dawid Runtz. – Ten kompozytor w bardzo charakterystyczny sposób kreuje brzmienie orkiestry, np. poprzez łączenie instrumentów o miękkiej barwie i stosowanie delikatnej faktury. Są tu też słyszalne wpływy impresjonizmu, gdzie kolor i brzmienie mają nadrzędne znaczenie dla kompozytora.
Skrzypaczka oczarowała publiczność w auli łomżyńskiej Państwowej Szkoły Muzycznej nie tylko wspaniałą techniką gry, ale również subtelnością interpretacji, potwierdzając, że entuzjastyczne recenzje nie są w żadnym razie przesadzone.
– Pani Marta to uosobienie profesjonalizmu – ocenia Dawid Runtz. – Jest wspaniale przygotowana, jej umuzykalnienie sprawia, że współpraca przebiega bardzo harmonijnie i złapaliśmy dobry kontakt!
Czwartkowy koncert był pierwszym wspólnym występem utytułowanej już solistki oraz ubiegłorocznego absolwenta studiów dyrygenckich na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, laureata wielu prestiżowych konkursów, w tym kompozytorskich.
– Spotkaliśmy się tutaj po raz pierwszy i to rewelacyjny dyrygent – ocenia Marta Magdalena Lelek. – Jestem naprawdę zaskoczona, że nie słyszałam o nim wcześniej – może dlatego, że jest tak młody, ale już osiągnął niezwykle dużo.
Drugą część koncertu wypełniła Symfonia nr 92 G-dur „Oxfordzka” Józefa Haydna, kompozytora przez lata związanego z Anglią. Słuchacze nie kryli zachwytu poziomem wykonania oraz swobodą z jaką Dawid Runtz prowadził orkiestrę.
– Bardzo się ucieszyłem, kiedy dostałem zaproszenie na koncert do Łomży, ponieważ miałem okazję zadyrygować 92. symfonią Haydna – mówi Dawid Runtz. – Poznałem ten utwór na pierwszym roku studiów sześć lat temu, więc z ogromnym sentymentem do niego wróciłem i mogłem przedstawić publiczności w Łomży swoją interpretację tej wspaniałej symfonii.
Nie brakowało też innych atrakcji, gdyż Mateusz Cieślak z Instytutu Muzyki i Tańca zaprezentował publiczności aplikację mobilną „Orkiestrownik”, umożliwiającą w wirtualnej formie poznanie całej orkiestry, jej poszczególnych muzyków oraz instrumentów w formie filmowej i i opisowej, nawet z możliwością wyeksponowania w ścieżce dźwiękowej „podglądanego” instrumentu.
– Orkiestra Filharmonii Kameralnej to profesjonalny i zgrany zespół – podkreśla Dawid Runtz. – Ze strony orkiestry bardzo miłe było, że muzycy chętnie realizowali moje sugestie i propozycje wykonawcze. Bardzo zaskoczyło mnie to, że podczas prób panuje tak wyjątkowa atmosfera.
Rzadko się zdarza, że wszyscy muzycy są przyjaźnie nastawieni – dzięki temu mam poczucie, że wspólnie dążymy do określonego celu.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Emilian Kudyba
Wsparcie ze środków |