A+ A A-

Potrójny jubileusz

Dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży Jan Miłosz Zarzycki, wywodzący się z Łomży tenor Jacek Szymański oraz ksiądz biskup Stanisław Stefanek, były ordynariusz łomżyński, świętowali podczas koncertu łomżyńskich filharmoników. Dla obu artystów było to jubileusze 50. urodzin i 30-lecia pracy artystycznej; biskup senior i zarazem wielki miłośnik łomżyńskiej orkiestry, obchodził zbliżające się 80. urodziny oraz odebrał od władz miasta nadane dzień wcześniej Honorowe Obywatelstwo Łomży.
– Potraktowałem Łomżę nie tylko jako metę, bo wylądowałem tu na stanowisku, które kończy obowiązki biskupa, ale przede wszystkim wciągnęło mnie tutejsze środowisko – wspomina bp Stanisław Stefanek. – Czuję się i honorowym, i niehonorowym – po prostu obywatelem Łomży, a Filharmonia Kameralna jest moim pupilem w sensie emocjonalnym!

O tym, że  biskup Stanisław Stefanek jest miłośnikiem muzyki klasycznej wiedzą nie tylko stali bywalcy koncertów kolejnych sezonów artystycznych łomżyńskich filharmoników, ale również publiczność festiwali: organizowanego przez Filharmonię Kameralną Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica oraz, stworzonego przez Jacka Szymańskiego, Międzynarodowego Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo- Łomża. Dlatego nikogo nie zdziwił fakt, że trzej jubilaci postanowili świętować swoją łączną „180.” wspólnie i to podczas koncertu, tym bardziej, że Jacek Szymański oficjalnie debiutował z ówczesną Łomżyńską Orkiestrą Kameralną.
– W 1985 debiutowałem z łomżyńską orkiestrą – wspomina Jacek Szymański. – Jako raczkujący, początkujący wokalista, ale już wtedy wykonywałem pierwsze partie solowe, będąc w klasie maturalnej. Jest to więc taka swoista klamra: z tą orkiestrą rozpocząłem swoje solowe śpiewanie i z nią obchodzę okrągłą rocznicę urodzin – i to jest piękne!
Od tamtego czasu popularny tenor występował z łomżyńskimi filharmonikami wielokrotnie, chętnie brał udział w koncertach festiwalu Sacrum et Musica, ma również na koncie udział w nagraniu płyty „Trzej tenorzy w nadnarwiańskim grodzie” Filharmonii Kameralnej.
– To dla pana Jacka i dla mnie podwójny jubileusz, bo mamy okrągłe urodziny, ale też świętujemy jubileusze 30-lecia pracy artystycznej – zauważa Jan Miłosz Zarzycki. – Nie pisaliśmy tego na plakacie, ale jest to dla nas spore wydarzenie!
Jubileuszowy koncert okazał się równie dużym wydarzeniem dla publiczności, która z ogromną przyjemnością, a nierzadko i wzruszeniem słuchała kolejnych utworów, nierzadko też włączając się w refrenach tych bardziej znanych, czy wtórując artystom oklaskami.
– Taki koncert to też wzruszenie dla nas-słuchaczy – ocenia Stanisław Chmielewski. – Jak patrzę na naszych jubilatów-artystów, już zasłużonych, a przecież jeszcze tak młodych, to naprawdę się wzruszam, a ksiądz biskup jest przecież młodszy ode mnie o trzy lata – też cieszy, że zdrowie mu dopisuje!
Wręczenie aktu  honorowego obywatelstwa przez włodarzy miasta i przewodniczącego Rady Miejskiej odbyło się podczas części oficjalnej tuż pod koniec pierwszej części koncertu, wtedy też biskup Stefanek odcisnął swą dłoń do planowanej łomżyńskiej alei zasłużonych. Mów, gratulacji podziękowań i prezentów dla trzech jubilatów od łomżyńskich parlamentarzystów, starosty i wicestarosty Powiatu Łomżyńskiego oraz melomanów nie brakowało też podczas drugiej części obchodów, tuż przez ostatnim utworem koncertu.
– Biskup Stefanek jest mecenasem sztuki – ocenia Jacek Szymański. – Jest biskupem bardzo światłym, ma szeroki światopogląd, kocha artystów i muzykę. Festiwal muzyczne dni Drozdowo-Łomża tak naprawdę rozwinął się dzięki niemu, wiele innych instytucji czy festiwali też jest, między innymi, jego zasługą, więc coś takiego należało mu się. Na 20. festiwalu Drozdowo-Łomża otrzymał medal od ministra kultury i dziedzictwa narodowego „Zasłużony dla kultury polskiej”, teraz stał się honorowym obywatelem miasta Łomża, też absolutnie zasłużenie. Jest co prawda osobą napływową, ale zapuścił korzenie w diecezji łomżyńskiej i już jest nasz!
Muzyczny charakter jubileuszu podkreślił dobór repertuaru tego wyjątkowego dla wszystkich koncertu. Uwerturą okazało się, znane nie tylko wytrawnym melomanom, Allegro con brio z V Symfonii c-moll Ludwiga van Beethovena, w dalszej części koncertu filharmonicy popisali się też instrumentalną  „Polką Tik-Tak” Johanna Straussa. W dalszej kolejności zabrzmiały popularne arie operowe i operetkowe oraz pieśni neapolitańskie: Jacek Szymański wykonał przełomową dla siebie Arię Stefana z opery „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki i słynną „La Mattinatę”, Aleksandra Kubas-Kruk zaśpiewała zaś Arię Noriny „Quel guardo il cavaliere” z opery „Don Pasquale” Gaetano Donizettiego i Aria Lauretty „O mio babbino caro” z opery „Gianni Schicchi” Giacomo Pucciniego. Nie mogło też zabraknąć duetu, którym okazał się „Parigi o cara” z opery „Traviata” Giuseppe Verdiego, ale jeszcze więcej emocji wywołał utwór zamykający pierwszą część koncertu.
Okazała się nim zaśpiewana również przez oboje solistów neapolitana „La Spagnola”, w której oryginalny tekst przeszedł w słowa napisane specjalnie na tę okazję prze muzyków łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej: oboistkę Magdalenę Goc i waltornistę Mateusza Goca.
Piosenka – niespodzianka została przyjęta przez jubilata z ogromnym wzruszeniem i radością, a słowa: „Żyj nam więc w zdrowiu i szczęściu/nie sto, lecz dwieście lat!/Sto lat, sto lat/Sto lat niech żyje nam!” soliści śpiewali biskupowi z towarzyszeniem 500-osobowego chóru publiczności.
Po przerwie wypełnionej toastami, słodkim poczęstunkiem i kuluarowymi rozmowami też nie brakowało emocji i muzycznych niespodzianek. „Odgłosy wiosny” Johanna Straussa wprowadziły słuchaczy w błogi nastrój, zaś Jacek Szymański – ze znacznym udziałem koncertmistrza Cezarego Gójskiego – spotęgował go Arią Tassila „Graj Cyganie” z operetki „Hrabina Marica”. Z tej samej operetki Imre Kálmána pochodził też duet  Maricy i Tassila „Kochanie moje, w taką noc, jak ta”, z kolei Aleksandra Kubas-Kruk wykonała „Pieśń o Willi” z operetki „Wesoła wdówka” Franza Lehára, a  Jacek Szymański Arię Mister X „Te cudne oczy” z operetki „Księżna Cyrkówka” Kálmána. Równie entuzjastycznie słuchacze zareagowali na pojawienie się na scenie uwielbianego w Łomży Dariusza Wójcika, który zaśpiewał pieśń „Dona Dona”, nagraną na wydanej niedawno przez tego artystę  płycie z żydowskim repertuarem, ale końcówka koncertu była jeszcze bardziej zaskakująca dla publiczności. Najpierw Aleksandra Kubas-Kruk nie tylko zaśpiewała, ale też wcieliła się w rolę lalki-bohaterki z opery „Opowieści Hoffmanna” Jacques'a Offenbacha, którą nakręcali najpierw Jan Miłosz Zarzycki, a później, już z udziałem specjalistycznych narzędzi, konserwator Dariusz Warzyński. Jacek Szymański spełnił też swe marzenie i poprowadził łomżyńskich filharmoników w „Perpetuum Mobile” Johanna Straussa, ale tu też mieliśmy duet z  Aleksandrą Kubas-Kruk, tym razem jednak nie wokalny, a dyrygencki. W takiej sytuacji, skoro śpiewacy dyrygowali, to maestro Jan Miłosz Zarzycki zaśpiewał – wykonując w duecie z Jackiem Szymańskim „Kuplety” twórców legendarnego Kabaretu Starszych Panów: Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory. Mało kto mógł uwierzyć, obserwując swadę i dynamikę tego wykonania, że są to „Starsi panowie, starsi panowie, starsi panowie dwaj/Już szron na głowie już nie to zdrowie”, słowa „a w sercu ciągle maj” były tu znacznie bardziej adekwatne. Koncert zakończyły duet „Co się dzieje, oszaleję” z operetki „Księżniczka Czardasza” Kálmána i długotrwała owacja, ale jak zgodnie podkreślają bohaterowie wieczoru nie udają się jeszcze na emeryturę i jeszcze nie raz będzie ich można podziwiać na scenie podczas takich wspólnych występów.
– Jest to podkreślenie naszych zasług – ocenia Jacek Szymański. – Życie toczy się dalej i nie będziemy się zastanawiać, czy to 40., 50. czy 60. , przed nami dalsza praca. Sam obchodziłem jubileusz pracy artystycznej w ubiegłym roku i byłem skoncentrowany na tym koncercie w katedrze, gdzie zaczęło się moje śpiewanie, mój zachwyt brzmieniem organowym i śpiewem chóru, a dzisiejszy koncert to takie przedłużenie tego jubileuszu i ogromna satysfakcja!
– Przede wszystkim cieszę się z tego, że udało się tę orkiestrę uratować – ocenia bp Stanisław Stefanek. – Były bowiem takie zakusy, że chciano oszczędzać na wszystkim, m. in. na życiu artystycznym Łomży. Trafił się jednak bardzo dobry pedagog i dyrygent, pan Jan Miłosz Zarzycki i stworzył bardzo dobry zespół muzyków.
– Nie chciałbym przypisywać sobie przesadnych zasług – dodaje Jan Miłosz Zarzycki. – Kiedy przyjechałem do Łomży orkiestra istniała od 26 lat i była w dobrej kondycji, chociaż trzeba było zadbać o wiele spraw, przede wszystkim o siedzibę, której orkiestra nie miała. Ważne też było budowanie jej pozycji w polskim świecie muzycznym. Są powody do satysfakcji, bo koncertujemy w kraju i poza jego granicami, nagraliśmy kilka płyt, w tym trzy nominowane do nagrody muzycznej „Fryderyk”. Jednak najważniejsze jest to, że udaje nam się utrzymać dobrą atmosferę zarówno w instytucji, jak i w zespole. Nagrody i sukcesy są istotne, ale kluczowe dla nas jest to, że pracujemy w dobrym klimacie, co zgodnie potwierdzają też przyjeżdżający do nas artyści.

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski


Koncert zrealizowano w ramach programu "filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!
"

Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj