A+ A A-

Gitary czar

Wybitny gitarzysta Jakub Kościuszko był solistą kolejnego koncertu Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w sezonie artystycznym 2015/2016. Orkiestrę poprowadził maestro  Bartosz Żurakowski, a na program entuzjastycznie przyjętego przez licznych melomanów koncertu złożyły się gitarowe i nie tylko arcydzieła muzyki z różnych epok. Był to jednocześnie pierwszy koncert w karierze utytułowanego solisty, podczas którego zagrał tak wiele i tak odmiennych utworów, od Haydna do Vivaldiego, poprzez Jobima, aż do finałowej suity Moreno-Torroby.

Miłośnicy gitary klasycznej nie mają w Łomży powodów do narzekania, bowiem w tutejszej filharmonii często pojawiają się prawdziwi wirtuozi tego instrumentu. Jednym z nich jest Jakub Kościuszko, artysta znany z licznych koncertów w całej Europie i świetnie przyjętych przez krytyków i słuchaczy płyt takich jak: „Here Comes The Silent Dusk”, „Guitar Recital” czy
„Guitar Sounds Jazzy”. Nic dziwnego, że w czwartkowy wieczór na koncert przybyli nie tylko regularnie odwiedzający siedzibę Filharmonii Kameralnej melomani czy młodzież, uczestnicy programu „filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!”, ale też fani gitarowych dźwięków, uczniowie szkoły muzycznej, a nawet gitarzyści-amatorzy. Już popisowo zagrane przez łomżyńskich filharmoników Allegro z Eine Kleine Nachtmusik KV 525 Wolfganga Amadeusza Mozarta oczarowało słuchaczy i było zapowiedzią tego, co wydarzy się już za chwilę. Gdy na scenie pojawił się Jakub Kościuszko perfekcyjnie wykonał urzekający Koncert gitarowy D-dur RV 93 Antonio Vivaldiego słuchacze w skupieni chłonęli każdy dźwięk gitary i towarzyszącej jej orkiestry smyczkowej.
– Każdy kontakt z publicznością nas cieszy i satysfakcjonuje – mówi Bartosz Żurakowski. – Jest to uwieńczenie naszej pracy, kiedy to solista w zaciszu swojej pracowni, jak to nazywam, przygotowuje interpretację dzieła, później spotykamy się na jednej lub dwóch próbach z orkiestrą i współzawodniczymy, ale jednak dążymy do celu, jakim jest wspólna interpretacja i wspólne potraktowanie tego dzieła tak, żeby było to zgodne z konwencją, stylem, gatunkiem.
Jeszcze większą ucztę muzycy zafundowali publiczności w dalszej kolejności, kiedy to solista z towarzyszeniem kwartetu: Cezary Gójski, Piotr Sawicki, Magdalena Balcer i Edyta Moskwa zaprezentował kameralny Kwartet D-dur na gitarę, skrzypce, altówkę i wiolonczelę Józefa Haydna.
– Program był bardzo zróżnicowany – zauważa Jakub Kościuszko. – Barok, klasycyzm, dwóch klasyków, kompozytor współczesny, w zasadzie XX-wieczny, ale bardzo hiszpański, nawiązujący do tańców hiszpańskich i folkloru, nie tylko Andaluzji, ale też na przykład środkowej Hiszpanii.
Jest dosyć trudno stylistycznie ogarnąć taki program – jest to zawsze wyzwanie, bo przenosimy się do tyłu, do przodu, czasami nawet o 200 lat, a chcemy, żeby zawsze brzmiało to spójnie i stylowo, zgodnie z duchem epoki.
Jakub Kościuszko nieoczekiwanie pojawił się na scenie również po przerwie, grając solo utwór którego nie było w programie, „Felicidade” Antonio Carlosa Jobima i po raz kolejny oczarowując słuchaczy. Jak urzeczeni słuchali oni również V Symfonii na smyczki B-dur Feliksa Mendelssohna Bartholdy'ego w wyśmienitym wykonaniu orkiestry smyczkowej Filharmonii Kameralnej.
– Bardzo lubię pracować z takimi ludźmi – podkreśla Bartosz Żurakowski. – Wiąże się to z tym, że przyjeżdżam gdzieś kilka dni wcześniej, zapoznajemy się z zespołem, przygotowujemy materiał którym akompaniujemy soliście i tak w ciągu 3-4 dni dążymy do takiego celu jakim jest koncert.
Taka reakcja i takie przyjęcie przez łomżyńskich melomanów jak podczas dzisiejszego wieczoru zapadają w pamięć i serce, i bardzo cieszą!
Gdy do składu dołączyli oboistka Magdalena Goc i flecista Jacek Krupa, orkiestra wraz z solistą zagrała ostatni utwór przewidziany na ten wieczór, trzyczęściową, opartą na hiszpańskim folklorze
Suitę na gitarę i orkiestrę Federico Moreno-Torroby. Entuzjastyczne przyjęcie również tego utworu mogło zakończyć się w tylko jeden sposób: bisem, którym okazał się druga część kompozycji, Andante. Jak przyznawał solista, był to pierwszy koncert w jego karierze, podczas którego wykonał aż tyle utworów.
– Dzisiaj były to krótkie koncerty, dlatego się to udało – mówi Jakub Kościuszko. – Zazwyczaj gitarzysta gra najczęściej najbardziej znany koncert gitarowy, „Concierto de Aranjuez” z piękną drugą częścią, czy też inny utwór kompozytorów współczesnych. Rzadko więc zdarza się takie nagromadzenie koncertów gitarowych – to dla mnie duża frajda, ale póki jestem młody i mam siłę, to można spokojnie tak grać!
Emocji nie brakowało też wcześniej, kiedy to dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Kameralnej Jan Miłosz Zarzycki oraz Jakub Kościuszko rozlosowali wśród posiadaczy koncertowych karnetów podwójne zaproszenia na występ kabaretu Smile. Tym razem szczęście uśmiechnęło się do melomanów mających karnet ulgowy nr 5 oraz normalny nr 3, a ponieważ takie losowania odbywają się regularnie, warto pomyśleć o zakupie karnetu, bowiem za bardzo korzystną cenę ma się nie tylko pewność, że nie zabraknie dla nas biletu na jakiś szczególnie atrakcyjny koncert, ale ma się też spore szanse na wylosowanie wejściówek na inne imprezy kulturalne.
– Jeszcze nigdy nie byłem losującą „sierotką” – mówi Jakub Kościuszko. – Bardzo mi się podoba taka rola, bo zawsze oglądam w telewizji losowanie grup eliminacyjnych mistrzostw świata albo mistrzostw Europy czy Ligi Mistrzów i zawsze chciałem wyciągać te piłeczki z nazwami drużyn – tutaj mogłem wyciągnąć kilka losów dla publiczności i to było bardzo fajne! A praca z panem Bartoszem i orkiestrą Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego była fantastyczna! Zawsze mamy mało czasu, by doprowadzić program do takiego stanu żeby zachwycić publiczność, żeby każdy słuchacz przeżył coś szczególnego dla siebie na tym koncercie. Pierwszy raz jestem w Łomży i widać, że orkiestra znajduje się pod dobrą ręką!
– Widać tu rękę pana dyrektora Zarzyckiego – potwierdza, również goszczący po raz pierwszy w Łomży, Bartosz Żurakowski. – Wspaniale prowadzi filharmoników łomżyńskich, są to znakomici partnerzy do kreowania dzieł różnych epok, czuje się tu wspaniałą atmosferę do pracy artystycznej, a poza tym podczas gry czuje się tę wysoką temperaturę – bo jak mówię, żeby wykonać dobrze dzieło trzeba z solistą, dyrygentem i zespołem osiągnąć pewien poziom temperatury gry, a jak to się uda, to publiczność raczej bywa zadowolona.

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk, Wiesław Wiśniewski



Koncert zrealizowano w ramach programu "filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!
"

Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj