Wsparcie ze środków |
TWOJA MUZA nr 3/2018
FLUTE REFLECTIONS
Łukasz Długosz – flet
Agata Kielar-Długosz – flet
Łomża Chamber Philharmonic
Jan Miłosz Zarzycki – dyrygent
Jaką płytę kupić?
W części barokowej (Vivaldi) mamy nawiązanie do najlepszych wzorów wykonania tej muzyki, prezentowanych od dziesiątek lat przez takie zespoły jak
I Solisti Veneti, I Musici czy I Solisti de Zagreb. Wzory te, pomimo wszechobecnych dziś na estradzie skrzypiec barokowych, trwają i mają się całkiem dobrze. Zresztą trudno byłoby sobie wyobrazić połączenie (jak w tym wypadku) duetu flecistów grających na doskonałych, indywidualnie dobranych współczesnych instrumentach z zespołem uprawiającym styl tzw. autentyczny, czyli na instrumentach z epoki bądź ich kopiach. Nie wchodząc w rozważania na temat wyższości którejś z wymienionych postaw, odnotowuję, że płyty tej słucha się doskonale. Muzyka Vivaldiego wydaje się w pełni „dobarwiona”. Ma swój blask i pełną efektu kolorystykę dzięki m.in. bogactwu alikwotów, co zapewniają właśnie instrumenty współczesne i rzecz jasna, grający na nich muzycy.
Łukasz Długosz i Agata Kielar-Długosz, każdy z tych artystów z osobna oraz jako duet reprezentują, jak sądzę, najwyższy stopień sztuki gry na flecie. Stwarza to wyjątkową okoliczność, by nie tylko współczesna twórczość na flet solo, ale właśnie na takiż duet mogła rozkwitać, co zresztą się dzieje, bo jak słyszę kompozycji specjalnie napisanych dla tych dwojga muzyków przybywa i to w szybkim tempie. Pozostając przy repertuarze z przeszłości, to podwójne koncerty fletowe Vivaldiego mają wszystko to, czego oczekujemy, gdy dwa instrumenty solowe są nie tylko doskonale zestrojone, ale też prowadzą dialog w sposób tak idealny, że trudno jest odróżnić „kto jest kto?”. W ten sposób zostaje ukazana wyjątkowa uroda koncertów fletowych Mistrza z Wenecji, których mnogość w żadnym stopniu nie zaciera ich cech indywidualnych (koncertów Vivaldi miał napisać ponad 500!). Koncert C-dur od pierwszych taktów pulsuje prawdziwie „barokowym” rytmem wg zasady „wszystko powinno być w ruchu”, by na jego tle flety mogły się wyśpiewać w swoich żywych, pogodnych tematach. W Koncercie g-moll jest podobnie, choć zmiana trybu na moll wprowadza też nutę subtelnej liryki (Largo).
Popularny Koncert solowy D-dur „Il Cardellino” (Szczygieł) znalazł w osobie Łukasza Długosza jeszcze jednego wykonawcę, którego pozwalam sobie włączyć do elity flecistów, jak m.in. Severino Gazzeloni czy Julius Baker, których to nagrania jeszcze z lat 60. wciąż mam w pamięci. W swoim czasie dość często można było je usłyszeć w Polskim Radiu. Poza każdego rodzaju wdziękiem, „Il Cardellino” wymaga gry w najwyższym stopniu wirtuozowskiej; wymaga wirtuozerii błyskotliwej ale nigdy wymuszonej i wymęczonej. Soliście znakomicie dotrzymuje kroku orkiestra (Łomża Chamber Orchestra) prowadzona z wyczuciem stylu przez jej szefa Jana Miłosza Zarzyckiego (świetne unisona w szybkich tempach). Odnoszę to przede wszystkim do części skrajnych, bo fragment środkowy – Cantabile wydał mi się zbyt statyczny, zagrany zbyt krótką frazą. By mogła ona popłynąć szerzej, basso continuo musiałoby być realizowane swobodniej i z większym wyczuciem harmonii i jej funkcyjnych napięć, niż tylko z rytmicznym podkreśleniem mocnych części taktu.
W monumentalnym oratorium L’Enfence du Christ (Dzieciństwo Chrystusa) Hectora Berlioza, w trzeciej jego części pojawia się intermezzo napisane na 2 flety
i harfę. Jest to moment, gdy Święta Rodzina szukając schronienia dotarła do miasta Sais w Egipcie, i gdzie została przyjęta do domu Ishmaelitów. Fragment ten, mający wywołać skojarzenia z czasami antycznymi, zdobył tak znaczną popularność, że funkcjonuje jako samodzielny utwór koncertowy, często w aranżacjach jak w tym nagraniu, gdy dwojgu flecistom towarzyszy nie harfa, a orkiestra smyczkowa. Znów świetne wykonanie muzyki kojącej oraz urozmaicającej repertuar tej płyty.
To samo należy powiedzieć o Koncercie na 2 flety i ork. smyczkową Janusza Bieleckiego (ur. 1961) utrzymanym w lekkiej fakturze, tak jak to potrafili pisać Francuzi (Grupa Sześciu). Sama radość słuchania tej muzyki zagranej z improwizacyjną swobodą, niemalże w formie „zabawy” jej subtelnymi detalami; że zabawy – odebrały to również dzieci, które w ramach II Edycji Konkursu Plastyczno-Muzycznego „Barwy muzyki” 2016 stworzyły piękne ilustracje, m.in. do tego utworu. To jeszcze jeden jakże ważny i unikatowy walor omawianej płyty.
Jan Popis – krytyk muzyczny (niezależny)