A+ A A-

W świecie mistrzów

Wybitny amerykański pianista Eugen Indjic ponownie wystąpił w Łomżyz Filharmonią Kameralną im. Witolda Lutosławskiego. Z towarzyszeniem orkiestry pod batutą Wojciecha Rodka, dla którego była to również kolejna wizyta w grodzie nad Narwią, wykonał II Koncert fortepianowy B-dur op. 19 Ludwiga van Beethovena, a solo kompozycje Fryderyka Chopina. Program koncertu w auli łomżyńskiej PSM dopełniła Suita czeska D-dur op. 39 Antonina Dworzaka, a żegnająca muzyków owacją na stojąco publiczność była wyjątkowo wielopokoleniowa: od zaczynających swą przygodę z muzyką trzyletnich dzieci do ponad osiemdziesięcioletnich, wytrawnych melomanów.

Fakt, że siedziba Filharmonii Kameralnej jest gruntownie przebudowywana w żadnym razie nie oznacza, że orkiestra zarzuciła koncertowanie. Wprost przeciwnie, łomżyńscy filharmonicy występują nader często, korzystając z gościnności różnych placówek i instytucji. Ostatni koncert odbył się więc w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia, która co prawda również przechodzi remont, jednak lśniąca nowością elegancka sala koncertowa i kupiony przed dwoma laty fortepian Yamaha C5X zapewniają publiczności, orkiestrze i soliście odpowiednie warunki.
A był nim w czwartkowy wieczór nie byle kto, bo sam Eugen Indjic. Pianista znany już doskonale łomżyńskiej publiczności z dwóch koncertów w 2009 i 2012 roku, uczeń, między innymi, Artura Rubinsteina oraz Nadii Boulanger oraz laureat kilku konkursów pianistycznych, w tym zdobywca IV nagrody podczasVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie. W czasie pierwszej łomżyńskiej wizyty oczarował słuchaczy popisowym wykonaniem V koncertu fortepianowego Es-dur op. 73 Ludwiga van Beethovena, cztery lata temu sięgnął po I Koncert fortepianowy  e-moll op.11 Fryderyka Chopina, a teraz pogodził obie swe fascynacje i zagrał utwory obu tych kompozytorów.
– Mam z Eugeniuszem Indjiciem pewien związek duchowy – mówi Wojciech Rodek. – Pierwsza partytura którą miałem był to bowiem koncert Chopina i studiowałem ją słuchając nagrania pana Eugeniusza. Było to też pierwsze nagranie koncertu Chopina jakie usłyszałem, dlatego dzisiejsze spotkanie z tym solistą jest dla mnie szczególnie ważne, tym bardziej, że wykonał jeden z moich ulubionych koncertów!
Okazał się nim  II Koncert fortepianowy B-dur op. 19 Ludwiga van Beethovena, który wypełnił pierwszą część koncertu. Mistrzowskie opanowanie instrumentu, umiejętność oddania wszelkich niuansów dzieła Beethovena oraz niezrównana interpretacja oczarowały słuchaczy, nawet 3-letnia Klara słuchała z zainteresowaniem.
– To bardzo interesujący utwór – mówi Eugen Indjic. – Zwykle gram koncerty Beethovena o numerach 3, 4 i 5, ale ludzie coraz częściej pytali mnie właśnie o ten koncert i uświadomiłem sobie, że od 35 lat go nie grałem. Dlatego postanowiłem do niego wrócić zanim nie będzie za późno i było to dla mnie po tylu latach coś świeżego i nowego.
– Ten koncert był w rzeczywistości pierwszym koncertem jaki  Beethoven napisał na fortepian – wyjaśnia Wojciech Rodek. – Miał wtedy 18-19 lat, natomiast publikacja tego koncertu była trochę późniejsza, dlatego uznaje się go za jego drugi  koncert fortepianowy.
Po antrakcie na scenie pojawił się sam pianista, by wykonać kilka krótszych kompozycji Fryderyka Chopina: Mazurek b-moll op. 24 nr 4, Mazurek cis-moll op. 63 nr 3 i Scherzo b-moll op. 31 nr 2.
Wiadomo nie od dziś, że Eugen Indjic jest niezrównanym interpretatorem dzieł Fryderyka Chopina, co potwierdził nie tylko w czasie licznych wcześniejszych koncertów, ale też na płytach, chociażby Ballad oraz Sonat dla firmy Polskie Nagrania Muza. Na pewno nie bez znaczenia jest tu słowiańskie pochodzenie pochodzenie artysty – matka Rosjanka, ojciec Serb – i pobieranie nauk u kilku wybitnych polskich pianistów. W czwartkowy wieczór też olśnił słuchaczy, którzy tak długo manifestowali oklaskami swe zadowolenie, aż doczekali się bisu.
– Zacząłem poznawanie muzyki od Chopina – wyjaśnia Eugen Indjic. – Jestem przesiąknięty tym feelingiem, chłonąłem jego muzykę dzięki swojej matce, która amatorsko grała na fortepianie.
Grałem więc te wszystkie słynne polonezy, Impromptu cis-moll, stopniowo coraz lepiej radząc sobie z czarnymi i białymi klawiszami. Dlatego Chopin jest dla mnie wciąż kimś wyjątkowym, podobnie jak polscy pianiści Witold Małcużyński, Mieczysław Münz czy Artur Rubinstein, z którymi miałem okazję pracować. No i ta nagroda na Konkursie Chopinowskim w 1970 roku – aż nie mogę uwierzyć, że to było już 46 lat temu!
Równie spektakularne było wykonanie wieńczącej koncert pięcioczęściowej Suity czeskiej D-dur op. 39 Antonina Dworzaka. Przyjemności posłuchania orkiestry – z którą nieco wcześniej grał – nie odmówił sobie również sam Eugen Indjic, nie kryjący też po koncercie słów uznania dla łomżyńskich muzyków i podkreślający, że chętnie przyjeżdża by z nimi zagrać.
– Lubię też wracać do Łomży, ponieważ jestem trochę staromodny, i ciągle lubię małe miasta, szczególnie w Ameryce i Europie – mówi Eugen Indjic. – Takie, gdzie są małe, kameralne orkiestry, a publiczność reaguje na muzykę bardzo entuzjastycznie. Gra mi się też w takich miejscach bardzo dobrze. Lubię też małe miasta, bo w Warszawie czy w Paryżu po koncercie wszyscy szybko ubierają się i wychodzą, żeby złapać ostatnie metro do domu. Tutaj nie spieszą się, chcą porozmawiać, podziękować, przychodzą nawet dzieci, tak jak dzisiaj, co bardzo mnie cieszy!

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski, Elżbieta Piasecka-Chamryk


Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj